1. Pierwsze odebranie sygnałów od obcych przez Ellie. To nagłe dudnienie w słuchawkach robi wrażenie...
2. Scena, kiedy naukowcy przełączają przekaz od obcych na wizję - ta pojawiająca się swastyka, i film z przemawiającym Hitlerem jako zwrotny przekaz od obcych. Daje do myślenia... Piękne ludzie sobie wystawili świadectwo...
Cały film jest doskonały, ciężko wyodrębnić pojedyncze sceny jako najlepsze ;) Ja oglądałem ten film dobre 10-12 lat temu, dziś sobie odświeżyłem... wspaniały film. Znakomita też scena, jak Elen jest w komorze, wysłana, i patrzy w przestrzeń i mówi , że tutaj trzeba by było poety, tak piękne to miejsce ;) Ludzie w którymś momencie przestali patrzeć na piękno i naturalne środowisko, zagubili się i tak jak powiedziane w tym filmie, łatwo stracić główny cel życia z oczu. Pozdrawiam
Jest też scena, tylko nie pamiętam w którym dokładnie miejscu jej podróży to jest kiedy twarz Ellie się zmienia i przez ułamek sekundy widzimy małą Ellie. Za piątym razem to dopiero zauważyłam.
no, to było świetne.
mi jeszcze zapadło w pamięć, jak odkryli plany (nie wiedzieli jeszcze wtedy, czego) i ten cały Kitz powiedział coś w rodzaju, że może to koń trojański, z którego wyskoczą ufoludki, żeby nas powybijać ;)
Najlepszą sceną była jedna z końcowych w której okazało się, że czas nagrania "mrówek" to prawie 18h... Chętnie przeczytam Wasze opinie, dlatego ten fakt został zatajony.
Motyw ze sfastą był genialny. Nagle pojawia się milion pytań: czy to naziści, czy to obcy-naziści, czy wiadomość jest przypadkowa, czy obcy wybrali ją, bo podejrzewali, że łatwo ją zidentyfikujemy, a jeśli tak, to znaczy że są inteligentni, ergo znaleźliśmy życie pozaziemskie, albo to ono znalazło nas. Jeden motyw, a wprowadza do filmu taką dynamikę, że ożesz ja pierdziu.
Ale film chyba na to jednoznacznie odpowiada - wybrali ten film, bo to był pierwszy światowy przekaz telewizyjny.
no wlasnie, lecz czy w rzeczywistosci tak bylo? bylem przekonany ze jednak nie byl to pierwszy przekaz telewizyjny
:) i tak i nie.
Nie był to pierwszy przekaz telewizyjny.
Tak - byl to pierwszy tak silny przekaz ktory teoretycznie moglby dotrzec tak daleko :)
Dziwne zdanie "Piękne ludzie sobie wystawili świadectwo...". Uważasz, że cała ludzkość rozpętała wojnę? Że słowa Hitlera to słowa całej ludzkości?
Nie, oczywiście, że tak nie uważam! Ale to jest właśnie paradoks tej sytuacji: Hitler - można powiedzieć, "wyrzutek" ludzkości, stał się w przedstawionej w filmie sytuacji, jak to ujął któryś z bohaterów filmu, "ambasadorem ludzkości w kosmosie" - czysty przypadek tak naprawdę, bo akurat ten przekaz poszedł pierwszy. Dla kogoś, gdzieś, w odległym kosmosie, mogło to zostać jednak odebrane właśnie jako słowa całej ludzkości - bo po prostu innego naszego przekazu nie znali - przynajmniej na początku. Myślę, że chodziło tu twórcom filmu o przekazanie pewnego morału - zastanowienie się, co ludzkość powinna robić, aby takie krzykliwe, złe ideologie, epizodyczne w naszych dziejach, ale niestety bardzo spektakularne, nie wpłynęły na to, jak możemy być widziani jako cywilizacja. Przynajmniej ja w ten sposób odczytałam tę scenę. A moje poprzednie słowa, które wyżej cytujesz, to po prostu trochę "skrót myślowy" tego, co przed chwilą napisałam obszerniej.
Hitler nie był wyrzutkiem ludzkości, wszyscy wielcy przywódcy to zbrodniarze i on również nim był ale w przeciwieństwie do pozostałych nie wygrał wojny i został okrzyknięty winnym.
Ale prawda jest taka że celowe ludobóstwa były już dużo wcześniej i to na podobną skalę, Turcy mord na Ormianach ponad 2 milionów ludności cywilnej, Stalin ponad 10 milionów ludności cywilnej. Holandia milionych afrykańczyków wymordowanych przy handlu niewolników.
Nie bądźmy obłudni historię piszą zwycięzcy i nie ma czarno białych postaci sam Hitler nawet taki nie był.
Z jednej strony próbuje się nienawidzić Hitlera ale każe się kochać innego mordercę np Napoleona Bonapartę czy Genghis Khana.
To nie zmienia faktu że film znakomity i godzień wielokrotnego oglądania.
jak mnie wkurza David Drumlin. Jakie to życiowe - kradzież czyjegoś sukcesu...ale jak zginął - miałem uśmiech na twarzy
to moja 3cia ulubiona scena :D:D
Ja to w momencie pokazania hitlera, myślałem, że to oznacza, że ktoś sobie po prostu jaja i ośmieszył naukowców :P
Dla mnie film był pełen super scen i na tamte czasy jak i na te jest fenomenalnie nakręcony, bez zbędnych fajerwerków i nadmiernej ilości efektów jak w dzisiejszych produkcjach gdzie film robi się męczący od nadmiaru dźwięków i przesycenia animacji i gwałtownych, bezsensownych ruchów kamery. Ten film to czysty relaks i takie powinno być kino. Do tego bardzo mądry scenariusz, daje do myślenia, Szkoda, że już nie ma takich magów kina, żeby zrobić coś podobnego.