Nieśmieszny, nietrzymający w napięciu, bez pomysłów.
Trudno stwierdzić, co starali się osiągnąć twórcy (oprócz kasy oczywiście):
Jak na komedię romantyczną, sceny zabójstw są zbyt brutalne.
Jak na czarna komedię, kompletnie brak jest ironicznego dystansu i humoru w dialogach.
Jak na sensację, zamiast akcji mamy monotonną serię niepowiązanych scenek "nastraszania" kolejnym zamachowcem wyskakującym zza krzaka.
Szkoda, że megaprzystojniak Kutcher miał takiego pecha w castingu: jego partnerką została pani Heigl, której wachlarz możliwości aktorskich ogranicza się do wytrzeszczania oczu i rozdziawiania ust. Wobec miernoty scenariusza film mogłoby uratować iskrzenie między dwoma głównymi postaciami - tu nieistniejące, co pogrąża tę drętwą produkcję.