Film bardzo wciąga, ale momentami nie mogłem powstrzymać uśmiechu, gdy na przykład statek podawał komendę Mayday w sposób, w jaki zrobiłby to człowiek nie mający pojęcia o morzu. Nie chodzi mi o to, żeby zrobili to podręcznikowo, bo to tylko film, ale jak już stwarzają pozory profesjonalizmu i podają szerokość geograficzną to mogliby też wspomnieć o kursie i prędkości, bo helikopter leci tam kilkanaście minut, a statek cały czas się przemieszcza. Ponadto dziwi mnie fakt, że wywalili Ashtona do wody, żeby go zniosło na kuter, a on dopłynął do niego jak na basenie, a nie przy wzburzonym morzu, które by go zniosło na statek z taką prędkością, że mógłby tego nie przeżyć (dziwne, że kilka minut później Kevin Costner zostaje spuszczony wprost na kuter (widocznie przywilej wieku ;) ). Na koniec chciałbym wspomnieć, że wpłynięcie do jaskini przy takiej fali jest mało prawdopodobne (mówię tutaj o scenie, w której ratowali kajakarzy). Nie jest niemożliwe, ale są bardzo nikłe szanse na sukces. Dałbym 10/10, gdyby nie te niedociągnięcia. Pozdrawiam