Nie rozumiem jednego, dlaczego ten film ma tylko 7 gwiazdek na filmwebie? Cała konstrukcja, fabuła, są doskonałe, wzruszył.
Zgadzam się. Ten film nie ma ŻADNEJ słabej strony. Jest mądry i ogląda się go nie tylko oczami, ale przede wszystkim sercem. Też jestem zaskoczona tak niską średnią na FW.
szczególnie się wzruszasz kiedy w twoim dzieciństwie miało miejsce dokładnie to samo...
Myślę, że to kwestia odczytania przekazu, empatii, zrozumienia tematu i umiejętności przełożenia go na psychologiczne godzenie się ze stratą. Myślę, że jeśli ktoś nigdy nie utracił części siebie, nie zrozumie tego do końca
Są jeszcze ludzie, dla których tak jak i dla mnie ocena 8 jest oceną najwyższą (osobista skala, tak mi lepiej), toteż znacznie zaniża to ogólną pozycję danego tytułu. Z drugiej strony dochodzą sprawy takie jak opisał/a nade mną hoszanna. Każdy inaczej odbierze ten tytuł. Chociaż inaczej sprawa wygląda, gdy ktoś rzuci sobie 1 gwiazdką, bo "głupie fantasy bez akcji" :D
To normalne na fw. Tutaj sami pseudo krytycy się pojawiają a dla mnie zwykli hejterzy i trolle. Dużo dobrych filmów ma zaniżoną ocenę bo nikt nie chce ocenić pozytywnie żeby zachować twarz (maskę) konesera. Szkoda gadać. Nie ma się co sugerować ocenami ani tym bardziej komentarzami. pozdrawiam.
Masz rację... jestem hejterem. Po złości oceniłem ten film na 7, by nie miał dychy:) Tylko nie wiem, czy mogę być trollem... umiałbym wtedy pisać na klawiaturze? Troll to taki stwór, prawda?
Ma tyle bo wywołuje skrajne emocje. Uruchamia traumy. Dla wielu ludzi niskie samopoczucie po obejrzeniu= niska ocena. Sam miałem problem z oceną tego filmu, chociaż zwykle nie przywiązuję się do ocen. Tutaj jednak chcąc być szczerym z jednej strony chciało by się dać najwyższą ocenę za warsztat a z drugiej najniższą za obnażenie skrywanych, wstydliwych emocji. Więc poszedłem na kompromis.
Prawdopodobnie dałbym 8, a nie 7, gdyby nie to, że całkiem niedawno odgrzałem sobie "Labirynt Fauna" i obejrzałem "Zabijam giganty", więc "Siedmiu minut po północy " nie odebrałem jako czegoś szczególnie świeżego, film jest dość mocno zlepkiem tych dwóch, o których wspomniałem.
Też ten film odebrałam jak nie do końca udaną kalkę z "Labiryntu Fauna", ale tak jak w tamtym trzeba było sobie co nieco dopowiedzieć, tak tu? kawa na ławę i to w prymitywnie dosłowny sposób. 10/9 to ocena za warsztat, którą obniża dosłowność przekazu. Głębia to może i by tam była, gdyby był choć cień wątpliwości, ale go nie ma. Ten film to takie powtarzanie oczywistości... tylko w ładnym opakowaniu. A całe to gadanie o wrażliwości i empatii... serio? To, że dzieciak ma ciężko ma podnosić ocenę filmu?
To znaczy, że gdybym miała oceniać technikę to byłoby wyżej... ale film to coś więcej niż tylko technika. prawda?
Szanuję Twoją opinię, ale się z nią nie zgadzam. W wielu momentach tak wiało banałem, że to było aż bolesne. No i to wyłożenie wszystkiego od A do Z, czarno na białym... A treść? Suma oczywistych oczywistości. Film mnie niczym nie zaskoczył, a rozmyślać za bardzo nie było nad czym. Jedyne co tu faktycznie robi robotę, to zgrabne wplecenie animacji do filmu fabularnego. Nie pierwszy to i nie ostatni film gdzie dziecko musi się borykać z problemami takimi jak śmierć. Czy naprawdę należy mu się wyższa ocena, bo jest o śmierci matki? Historia ani nie nowa ani nie odkrywcza, a już zakończenie to taki przysłowiowy gwóźdź do trumny, bo gdyby ktoś chciał mieć jakieś wątpliwości czy matka widziała Cisa, to przecież nie można tego było zostawić w zawieszeniu, trzeba to było wyeksponować, żeby nie było ani grama tajemnicy. Chcesz się zachwycać, ależ proszę bardzo. Nie bronię. Tyle, że mnie to nie zachwyca, no nie zachwyca i... jakby to kogoś nie irytowało... już nie zachwyci.