To niesamowite, jak wspaniały to był serial. Jak dla mnie - przezabawny, świetnie dobrana obsada, po prostu rewelacja. Pamiętam, jak z utęsknieniem czekałem na każdy odcinek (niekodowane pasmo C+ z lektorem Andrzejem Matulem). To było coś niesamowitego, bardzo zżyłem się (jeśli można to tak określić) z całą rodziną Banksów. Każdy z nich był inny, ale razem bardzo pasowali do siebie. To jeden z takich seriali, który potrafił mi poprawić najbardziej podły humor. Nawet teraz czasami włączam któryś odcinek tylko po to, żeby poczuć się lepiej. Serial rozbawiał mnie do łez, ale czasami był też bardzo wzruszający. Zaszczepił we mnie taką wiarę w ludzi - tak jak w rodzinie Banksów: jest wesoło, czasami smutno, ktoś jest bystry lub mniej bystry - ale zawsze bliskie sobie osoby, niekoniecznie rodzina nawet, którym zależy na sobie niezależnie od wszystkiego będą wspierać i pomagać sobie, będą cieszyć się w wesołych chwilach, ale będą też gdy jest nam ciężko i potrzebujemy kogoś, z kim można porozmawiać. Oglądałem dziś ostatni (a w zasadzie dwa ostatnie odcinki) Bajer w Bel-Air - nie wzruszam się nigdy na filmach czy serialach, ale jak zobaczyłem jak wszyscy żegnają się, jak pustoszeje cały dom, jak gasną światła - popłakałem się jak dziecko... Chwile spędzone z tym serialem były wspaniałe, nie zapomne ich do końca życia.